czwartek, 25 czerwca 2015

Hejt na Zmierzch?

Szanowny przyjacielu, jeśli przybyłeś tu popatrzeć jak mieszam z błotem książki z serii" Saga Zmierzch" to możesz zrobić w tył zwrot i odejść.

Heyo C: Dziś post troszkę inny, gdyż zamierzam wprowadzić tu lekkie zmiany. A od tego zacznę :D Jak widzicie już po tytule "rozprawię się" dziś z kwestią hejterów. Ale nie jakichś przypadkowych, a konkretnych: Hejterów Zmierzchu (Aż z wielkiej litery musiałam napisać XD).

Drodzy Hejterzy Zmierzchu, wytłumaczcie mi proszę co on wam zrobił? Hę? Nie? Nic? Tak też myślałam. Ja nie twierdzę, że seria ta jest arcydziełem i powinno się je oprawić w ramki i czcić. Ale do jasnej ciasnej jest tyle bez porównania gorszych serii, których (o dziwo!) hejterzy nie tykają, więc co zawinił Zmierzch?

Osobiście czytałam go w wakacje między trzecią, a czwartą klasą podstawówki (to dzięki tej serii zostałam książkoholiczką XD), więc moja opinia teraz, a wtedy na pewno by się różniła, ale przecież nie jest aż tak źle. Film także oglądając wtedy, a niedawno, gdy leciał na jakimś programie wydaje się słabszy, ale jednak.

Wiem, że ten post raczej nie przemówi wam do rozumu, ale musiałam to napisać, bo mnie wkurzało [chociaż teraz większość "niepochlebnych" (w cudzysłowie, bo niepochlebne to za mało powiedziane XD) opinii leci na pana Szarego, którego nie czytałam ani nie oglądałam, więc się nie wypowiem].

No i na koniec... Może i uznacie mnie za hipokrytkę, ale mimo wszystko śmieszą mnie memy tego typu:



(Co to by był za post bez memów :'))

No więc to chyba by było na tyle. Teraz nadrabiam czytelnicze zaległości i jak dobrze pójdzie to może nawet wam coś nagram ;) Generalnie szykują się miłe wakacje pełne książek C:
Tego samego życzę i wam: udanych wakacji i wielu książek i fajnych wyjazdów i w ogóle XD Nie jestem dobra w składaniu życzeń, no ale... Cieszcie się wolnym i czytajcie ;)

~ Olynte

środa, 3 czerwca 2015

O maaatkoo!!!

Musiałam coś napisać, no musiałam! Aż mnie palce świerzbią...  To strzeliłam sobie recenzję "Numery. Czas uciekać.". Może być ona tylko moją chaotyczną opinią, ale na 100% będzie inna niż wszystkie poprzednie. Jeśli ktoś lubi tę książkę, to radzę od razu przejść jakoś tak do ostatniego akapitu c:

----------

No więc... Może zacznijmy od autorki... Rachel Ward... Rachel Claire Ward (ur. 12 września 1957 w Chipping Norton) – angielska aktorka, reżyser i scenarzystka telewizyjna i filmowa, modelka, która karierę zaczęła w Australii. W 2005 została odznaczona Orderem Australii. #motznoskopiowaneodciociwikipedii

"Numery. Czas uciekać" to pierwszy tom trylogii. Osobiście nie mam zamiaru jej kontynuować, więc potraktuję ją jako powieść jednotomową. Czemu? Przekonacie się w kolejnym akapicie... Teraz o treści, czyli neutralnie. Książka ta opowiada o piętnastoletniej dziewczynie - Jem, która widzi numery, ale nie są to byle jakie cyfry, lecz daty śmierci. Pewnego listopadowego dnia była świadkiem ataku terrorystycznego na London Eye w Londynie. O mały włos zostałaby ofiarą. Policja zaczęła jej szukać, więc wraz z przyjacielem - Pająkiem uznała, że czas brać nogi za pas. Jak pomyśleli tak zrobili.
I myślę, że tu urwę, bo i tak około 1/3 objętości tej książki właśnie wam opowiedziałam...

UWAGA! MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY! NA PEWNO JE MA!
Teraz mogę wam już powiedzieć, czemu tak bardzo mi się ona nie spodobała... Więc tak:
1. Nienawidzę, nienawidzę, no z całego serca nienawidzę książek, w których przekleństwa są stałym elementem "wystroju". A ta powieść zalicza się do tej kategorii. Początkowo miałam nadzieję, że to tylko zabieg, aby pokazać nam dokładniej "mroczną" przeszłość bohaterów, ALE gdy zobaczyłam, że występują one tak gęsto i przeplatają się wzajemnie zaczęłam je liczyć. Oto podsumowanie: książka ma 320 stron, ja liczyłam bluzgi od strony 128, czyli bliżej tej łagodniejszej pod tym względem połowy. Są także przekleństwa "połowiczne", czyli takie, które nie są aż tak rażące. Z tej części naliczyłam 47 "pełnych" i 20 "połowicznych" bluzgów.
Czy tak trudno więc wyrażać emocje bohaterów za pomocą chociażby mniejszej ilości wulgaryzmów?
2. Czy oni serio musieli tak długo iść i/lub jechać, a w każdym razie podróżować?
3. Tam się NIC, ale to NIC nie działo. Albo szli albo gadali albo "emowali" jak to mają źle. Czasem jedli, raz się myli w deszczu.
I to chyba tyle. Koniec był przyzwoity, jest także jeden malutki plusik dla autorki, gdyż pewnie większość czytelników liczyła na cudowny "Happy End I Żyli Długo I Szczęśliwie". Zawiedli się. Nie będę mówić czemu, bo mnie jeszcze zlinczujecie za spoilery.

Oprawa graficzna.
Ta książka była dla mnie podwójnym rozczarowaniem, gdyż okładka bardzo mi się spodobała, a opis z tyłu podkreślał "cudowność" i "niepowtarzalność" tej powieści.
Opisu niestety wam nie dam, gdyż nie pamiętam go kropka w kropkę, książkę zwróciłam do biblioteki, a internet nie jest w tym przypadku zbyt pomocny. Ale okładkę to już z chęcią:


Ładna, czyż nie?

Zapytacie pewnie jeszcze: Czemu męczyłaś tę książkę skoro tak ci się nie podobała?
Powód jest banalnie prosty: była to powieść na konkurs czytelniczy, w którym brałam udział. Inaczej zapewne bym ją odłożyła, choć staram się nie porzucać tego co czytam w połowie.

----------

Myślę, że to tyle odnośnie tej pozycji. Ktoś z was może też ją czytał i jest równie okropnie rozczarowany?
A poza tym wreszcie udało mi się przełamać kaca, o którym wspominałam w ostatniej recenzji! Yay! Przeczytałam "Czerwoną Królową" i najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu coś o niej napiszę. Chciałam także w ostatnim czasie nagrać dla was Book Haul, ale mój aparat ewidentnie nie miał humoru i wszystko szło pod górkę, więc koniec końców dałam spokój i spróbuję to nagrać jeszcze raz kiedy indziej. *Długi łikend już blisko ^^* To chyba tyle z ogłoszeń parafialnych. I... no i tyle.

Achhh... Nie, jeszcze nie koniec. Otóż ostatnio przez nasilenie działań nauczycieli w szkole nie miałam czasu czytać, a jak już coś przeczytałam to...
a) kac mnie dopadał (Mara Dyer)
b) nie miałam czasu, żeby sklecić coś sensownego
...więc oficjalnie wznawiam działalność bloga. Koniec roku = więcej wolnego czasu ^^

A od wakacji postaram się tak zorganizować, aby wrzucać coś przynajmniej raz na 2 tygodnie lub chociaż móc jakoś wam powiedzieć, że mnie nie będzie, bo cośtam.

Dzięksy za przeczytanie, miło mi będzie jak zostawisz po sobie ślad ;)

~ Olynte