czwartek, 25 grudnia 2014

Święta!

Jako, iż mój plan wrzucenia czegoś jeszcze przed świętami zawiódł, a wczoraj nie miałam dostępu do internetu to dziś złożę wam życzenia:

Mikołaja w kominie, 
prezentów ile się nawinie, 
cukierków skrzynki, 
dwumetrowej choinki, 
przed domem bałwana 
i sylwestra do rana.

Jak dobrze pójdzie mi czytanie kolejnych powieści to niebawem być może cuś będzie... :D

Ale na razie życzę wszystkim wesołych świąt, odpoczynku póki możecie i imprezowego Sylwestra. Olynte ;)

sobota, 20 grudnia 2014

Obiecana recenzja

Rick Riordan
"Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy"
tom 1
"Złodziej pioruna"

     Na początku warto dowiedzieć się trochę o autorze książki - Richardzie Russellu "Ricku" Riordanie. "Wujek Rick" to amerykński pisarz tworzący powieści fantasy, mitologiczne i detektywistyczne dla młodzieży i  dorosłych. Sławę przyniosła mu właśnie seria o Percy'm Jacksonie. Powiedział kiedyś, że tworzy książki mitologiczne, aby bawić i uczyć jednocześnie. Riordan pisze lekko i prosto, w sposób łatwy do zrozumienia i żartobliwy, dzięki czemu książka staje się bardzo przyjemną lekturą. Dodatkowo wydrukowana jest dość dużą czcionką. Wszystko to sprawia, że pomimo, iż powieść jest gruba, to praktycznie się ją "połyka".
     Oprawa wizualna jest "boska", według mnie dzięki połyskującym literom - sztuce introligatora. Mam wrażenie, że postać głownego bohatera "wychodzi" z okładki, aby ze mną porozmawiać. Z przodu książki widnieje także dość spory, napisany złotą czcionką tytuł, dzięki czemu naprawdę trudno ją przegapić na półkach w księgarni.


Okładka stara, czytałam właśnie z nią.


Okładka nowa/amerykańska (nie jestem pewna). Jest połączona z okładkami z kolejnych części.

Obie oprawy mi się podobają i nie umiem stwierdzić, która bardziej :)

     Bohaterowie zostali tak wykreowani, że ciągle się ich poznaje, ciągle się czegoś dowiaduje i ciągle czeka na nowe informacje.
     Co do samej fabuły nie mam żadnych zastrzeżeń. Na pierwszych kartach książki w dość nietypowy sposób zostaje przedstawiony Percy Jackson, czyli główny i tytułowy bohater. W nietypowy sposób, ponieważ nazwa pierwszego rozdziału brzmi "Jak przez przypadek wyparowałem nauczycielkę matematyki", natomiast pierwsze zdanie to "Wiesz co, ja wcale nie chciałem być osobą półkrwi.". Jak wiadomo pierwsze zdanie jest najważniejsze. Od tego momentu odkrywamy tajemnicę, którą ono otwiera.
     Ale przejdźmy dalej... Powieść opowiada o przygodach 12-letniego Percy'ego, który jest herosem, synem Sally Jackson i... ha! Ale żeby się tego dowiedzieć to musicie przeczytać książkę. Wszystkim wkoło (bogom i potworom) wydaje się, że to Percy jest złodziejem pioruna piorunów - atrybutu Zeusa. Podczas, gdy on jeszcze jest niczego nieświadomy, bogowie już nasyłają na niego potwory, aby odzyskały piorun. Gdy nasz bohater trafia do Obozu Herosów i dowiaduje się o wszystkim decyduje, że wraz z dwójką przyjaciół musi wyruszyć na misję, aby powstrzymać nadchodzącą wojnę bogów.

Na koniec zadajmy sobie dwa pytania.
Pytanie 1: Dlaczego akurat ta książka?
Otóż jest to książka, którą warto zrecenzować, ponieważ wniosła wiele do mojego życia. Oto spis 10 rzeczy, których się nauczyłam czytając Percy'ego Jackson'a
1. Nie zadzieraj z bogami i uważaj na potwory.
2. Zawsze miej przy sobie broń z niebiańskiego spiżu.
3. Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej.
4. Pamiętaj, że nie każdy jest tym, za kogo się podaje (dotyczy zwłaszcza bogów i potworów)
5. Używaj wszystkich dostępnych ci magicznych przedmiotów.
6. Nie mów śmiertelnikom kim jesteś. Oni nie są przystosowani do takich nowin, więc mogą cię wysłać do szpitala psychiatrycznego.
7. Pamiętaj, żeby nie dać się zwieść Mgle, ale próbuj nią manipulować tak, aby zwykli ludzie nie zauważyli nic dziwnego.
8. Nie zdziw się, gdy twój kumpel okaże się satyrem, ulubiony nauczyciel centaurem, a nauczycielka potworem.
9. Jeśli widzisz na niebie kształt, który wygląda jak koń, to uważaj na głowę, bo pegazy czasem załatwiają swoje potrzeby jak gołębie, a to nie jest zbyt przyjemne.
Ale przede wszystkim:
10. NIE DAJ SIĘ ZABIĆ!

Pytanie 2 Dlaczego warto ją przeczytać?
Nie mogę powiedzieć dlaczego wy powinniście ją przeczytać. Uważam, że jest to sprawa indywidualna. Ja przeczytałam ją, ponieważ gdy o niej usłyszałam bardzo ciekawiła mnie mitologia i akurat szukałam czegoś innego, nowego, "świeżego", czegoś o czym wcześniej nie słyszałam. Przeczytałam ją teraz drugi raz, aby "odświeżyć" sobie fabułę przed napisaniem recenzji, ale czuję, że jeszcze nieraz do niej wrócę. Ale wracająć do pytania...
Otóż uważam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Myślę, iż wszyscy szukają czegoś innego w książkach: jedni ciągłej akcji, drudzy pięknego romansu, a trzeci słów i wydarzeń, które wywołują dreszcz niepokoju.

"Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" tom 1 "Złodziej pioruna" to powieść, którą polecam każdemu, ponieważ uważam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

--------------------
I teraz pojawia się w mojej głowie pytanie: Czy podoba wam się bardziej stary styl pisania czy ten z tej recenzji? Odpowiedzcie w komach. Czekam na wasze uwagi ;) Olynte



wtorek, 16 grudnia 2014

Z buta wjeżdżam!

Tak, więc, no, ten teges... Dawno mnie nie było... Trochę tu zarosło... Jakieś chwasty, trawa po pas, krzaczki się rozrosły, na brzegu jeziorka jakaś zdechła rybka, a tam pod drzewkami pajęczyny z pająkami rodem z Harry'ego Potter'a.

No, ale powracam! I to w wielkim stylu! xD
A tak zupełnie poważnie (wiem, że tak się nie da) to teraz jako, że idą święta, przerwa będzie długa i tak dalej to będę się starała częściej tu zaglądać.

Na razie mam dwa powody do świętowania:
1. Całkiem niedawno wybiło 500 odsłon Książkocholiczki! Dla niektórych to mało i zaraz ktoś zapewne powie "Phi, tak mało...", ale cieszmy się z małych rzeczy!
2, Szóstego grudnia było rozstrzygnięcie konkursu recenzenckiego i pod takim oto napisem "Zwycięzcami XXV edycji konkursu Młodzieżowej Akademii Kultury MAK zostali" w kategorii wyróżnienia widniało moje imię i nazwisko. Soł... uczcijmy to! Wysłałam na ten konkurs dwie recenzje: pierwszą z książki "Rywalki", a drugą z książki "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy. Złodziej Pioruna". Jestem w fandomach obydwu książek od dawna. Jako iż nie mogę, wstawić wam zdjęcia tejże recenzji, a niestety lekcje wzywają, około weekendu pojawi się ona w formie zwykłego tekstu. Być może pojawi się także recenzja "Rywalek", więc możecie już oczekiwać.


A tymczasem oblejmy to różnego rodzaju memami!

Heheszki.























I wiele więcej...


Team Maxon 4ever <3


UWAGA SPOILER!

Ups, właśnie spadli do Tartaru. Jakże mi przykro...








Frakcja Prawilności B|








Pozdrowionka dla tych co przedarli się przez tę gęstwinę oraz chaszcze na blogu i ze mną zostali, mimo, żę nie zaglądałam tu troszki długo. Dziękuję!

P.S, Jak się podobały obrazki? xD

sobota, 18 października 2014

Zapowiedź i konkursik...

Wpadłam tu, żeby Wam powiedzieć, iż już prawdopodobnie niedługo wyjdzie recenzja kolejnej książki i przy okazji to udostępnić - konkursik na blogu Lepsza Strona Książki ;)

http://www.lepsza-strona-ksiazki.pl/2014/10/konkurs-jesienna-paczka.html

wtorek, 14 października 2014

Trochę o japońskiej dziewczynie, czyli Cienie na Księżycu

Witam, witam, witam.
Dziś mam dla Was nietypową, bo japońską książkę. Będą to Cienie na Księżycu, autorstwa Zoe Marriott. Więc zaczynajmy!!!


Opis:
Kilkunastoletnia Suzume orientuje się, że ojczym, z którym mieszka, jest odpowiedzialny za śmierć jej ojca. Postanawia się zemścić. Dzięki swoim umiejętnościom magicznym ukrywa się w kuchni pałacu ojczyma, ucieka na ulice nieznanego miasta, trafia do więzienia… Wie, że musi zdobyć względy wszechwładnego Księżycowego Księcia, aby pomścić śmierć ojca. Ale nawet jeśli potrafimy ukryć się dla oczu innych, czasem ich serce jest bardziej przenikliwe… A nasze serce też nie zawsze podąża za planami mózgu… Suzume będzie musiała wybierać między zemstą a miłością. Piękna, prawdziwa, przesycona magią opowieść.

Oprawa wizualna:


Powiem tak: gdy dostałam tę książkę (koleżanka mi pożyczyła) to okładka mnie zaintrygowała, ponieważ pomimo tego, że jest to tylko twarz z napisami i japońskimi znakami to wydawała się inna, jakby trochę odstawała od innych. Ogółnie podoba mi się, ale chyba nie na tyle żeby dać max punktów, więc...
4,5/5

Coś niecoś o fabule:
Trudno mi tu coś napisać tak, żeby nie zdradzić Wam zbyt dużo, ponieważ książka jest napisana akurat tak, a nie inaczej więc jak zejdziecie niżej to się dowiecie więcej ;)
5/5
Bohaterowie:
Spodobała mi się bardzo główna bohaterka - Suzume. Miała ona 3 "wcielenia" i każde dzieliło się jeszcze conajmniej na dwa pomniejsze:
1.Suzume:
  -Suzume Hoshima
  -Suzume Terayama
  -Suzu-chan
2.Rin:
  -Rin baka
  -Świergotek
  -Zagubiona Rin
3.Yue:
  -Yue bohaterka
  -Zdeterminowana Yue
  -Zagubiona Yue
  -Zakochana Yue (Świergotek)

Ja je tak nazwałam, bo akurat tak pasowało mi to do jej sytuacji przy danym imieniu. Trudno to zrozumieć, ale jak już przeczytacie książkę to wszystko stanie się jasne ;)

Oprócz niej mamy także takich bohaterów jak:
-Otieno - zobaczycie sami...
-Akira - przyjaciółka Yue
-Yoshi-san i Mie-san - znajome Yue, geiko
-Aimi - kuzynka Suzume
-Daisuke - ojciec Suzume
-Cudzoziemcy

Są też jeszcze inni bohaterowie, a wymieniam ich osobno, bo ich nie polubiłam:
-Terayama - sama - ojczym Suzu-chan
-Yukiko - matka Suzu-chan

Oraz bohaterowie neutralni:
-Aya
-Bliźnięta
-Chika - san
-Yuki
-Youta
5/5

Słowniczek:
chan - przyrostek dodawany do imion dzieci i kobiet w rodzinie
san - zwrot grzecznościowy, dodawany do imion, oznaczający pan, pani, panna
sama - przyrostek dodawany do imienia kooś bardzo ważnego, o wyższym statusie

Cytaty:
Nie będą to takie cytaty jak zawsze, bo z tej książki wychwyciłam tylko kilka, ale takich, że strasznie zaspojlerują, więc dam Wam haiku i wiersze/piosenki z książki:

"Miłość nadciąga jak burzowe chmury,
ucieka przed wiatrem
i rzuca cienie na Księżyc"

"Nocne niebo płacze śniegiem.
piękno księżyca przeszywa serce,
tak jak ty przeszyłaś moje"

"Kwiaty wiśni tańczą,
drżą i wzdychają na wietrze
jak zakochane panny."

"Sakura, sakura
przesłania niebo
a jej zapach unosi się niczym mgła albo chmury.
Chciałabym pójść, aby nacieszyć oczy jej widokiem.
Sakura, sakura
okrywa wzgórza i doliny,
faluje niczym mgła albo chmury
Sakura, sakura
w pełnym rozkwicie."

"Miedziana rybka tańczy i tańczy,
a liście spadają na srebrną sadzawkę.
Jesienny deszcz pada i pada.
Jesienne liście tańczą i tańczą,
unosząc się nad sadzawką i miedzianą rybką
Srebrny deszcz pada i pada."

Wrażenia:
Tak ogólnie to książka jest przewidywalna, wielu rzeczy można się domyślić z tego co wydarzyło się wcześniej, ALE pomimo to Cienie tak mnie wciągnęły, że nie mogłam się do nich oderwać. Spodobały mi się bardzo, ponieważ:
1. Lubię książki tego typu - niby romans, ale tak naprawdę obyczajówka z nutką kultury japońskiej i cieniem miłości w tle.
2. Niby schematyczna, a jednak potrafi zaskoczyć i to bardzo
3. Przewidywalna była - to fakt, tyle, że autorce udało się uratować tę książkę przez wiele innych rzeczy takich jak:
- piękne, barwne postacie
- dużo informacji o kulturze kraju, w którym rozgrywa się akcja, zręcznie wplecionych w fabułę
- zakończenie, a to dlatego, że według mnie było boskie i pomimo iż było jednym z chyba najbardziej przewidywalnych momentów, było także napisane jakoś tak inaczej oraz poprzedzone serią zdarzeń, których nie do końca się spodziewałam, choć autorka dawała wcześniej do zrozumienia, że mogą się pojawić.
Podsumowując: ta książka była piękna i strasznie mi się podobała i mam nadzieję, że Wy też ją przeczytacie.
Uważam, że ta książka zasługuje na...
14.5/15

Okładko! Zniszczyłaś wszystko! To przez ciebie nie mogę dać 15 punktów!!! 
Taki żarcik xD

 Książkę "Cienie na Księżycu" zrecenzowała dla Was Olynte

piątek, 3 października 2014

Witajcie Otaku!!!

Cześć i czołem, kluski z rosołem!
Tak, tekst ten usłyszałam ostatnio na kanale wobecobiektywu (link na dole) na YouTube i jest on tylko pożyczony.

Postanowiłam z recenzować dla Was...komiksy od tyłu, czyli mangę! Nazwę "komiksy od tyłu" wymyśliłam, gdy jeszcze nie miałam bladego pojęcia, że może ona mi się spodobać i, że kiedyś będę ją czytać ^.^
Jest to pierwsza (i raczej nie ostatnia) przeczytana przeze mnie manga. Skońzyłam właśnie Kagen no Tsuki i jak tylko koleżanki podrzucą mi coś fajnego to też przeczytam ;)
Podkreślam także, iż recenzje (nie)zwykłych książek także będą dalej pisane, natomiast ta recenzja nie będzie wyglądała tak jak inne.

P.S. Wybaczcie jeśli znajdziecie błedy jeśli chodzi o mangę - bo jak już pisałam wyżej - dopiero zaczynam i jeszcze trochę się gubię :)

Opis:
Siedemnastoletnia Mizuki Mochizuki nie miała łatwego życia. Śmierć matki, nowa partnerka ojca, przyrodnia siostra oraz kolejna zdrada chłopaka sprawiają, że decyduje się podążać za przypadkowo poznanym mężczyzną, obcokrajowcem Adamem. W dniu, w którym mają razem wyjachać Mizuki zostaje potrącona przez samochód. Adam znika i jedynymi, którzy mogą pomóc Mizuki jest czwórka dzieci z 5 klasy podstawówki. Coraz bardziej zagłębiając się w sprawę dziewczyny, dzieciaki odkrywają wiele rzeczy z przeszłości Adama i jej samej.

Oprawa wizualna:
 Niestety nie mogę porównać tej okładki do żadnej innej mangi, bo wcześniej jej po prostu nie czytałam. Ogólnie okładki mi się podobają, ale nie do końca odzwierciedlają zawartość tej "książki".
4/5

Coś niecoś o fabule:
No tak...więc manga ta zaczyna się w momencie, gdy Mizuki poznaje Adama - przystojnego anglika. Spędza z nim cały czas (dosłownie - uciekła z domu i z nim mieszka), ale po jakichś dwóch tygodniach chłopak musi wyjechać i chce ją zabrać ze sobą. Więc Mizuki bierze swoją torebkę i wyrusza do umówionego miejsca. Po drodze wydaje jej się, że Anglik stoi na drugim końcu przejścia dla pieszych, więc pomimo czerwonego światła przebiega na drugą stronę. W tym momencie potrąca ją samochód i trafia do miejsca otoczonego płotem, bez żadnej bramy, przez co także bez możliwości wyjścia lub wejścia dalej... I na tym momencie skończę, kawałek jeszcze macie w opisie. Dodam jeszcze tylko, że wielu rzeczy dowiadujemy się później np. podczas retrospekcji lub opowieści bohaterów
4,5/5

Bohaterowie:
Jak już mówiłam ta recenzja będzie troszkę inna. Można powiedzieć, że nie bardzo zdążyłam poznać bohaterów, więc tu tylko wypiszę Wam tych najważniejszych (według mnie).

Mizuki Mochizuki
Adam Lang
Hataru Shiraishi - tę polubiłam ;)
Sae Kamaya - tę też polubiłam
Tetsu Sugisaki - tego też polubiłam
Masaki Miura
Sayaka Kamijo
Tomoki
Aya
Lulu i Adam (koty) - ich też lubię ;D
A reszta była znośna xD
3,5/5
Ocena ogólna:
Manga spodobała mi się, najprawdopodobniej co jakiś czas zamiast książek będę ją czytać, ponieważ nie uważam, że takie komiksy mogą zastąpić książki całkowicie, ale mogą być takimi przerwami między jedną lekturą, a drugą ;)
12/15

Linki:
Wobecobiektywu - https://www.youtube.com/user/wobecobiektywu/featured
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kagen_no_Tsuki - znalazłam o tej mandze stronę na Wikipedii xD

Kagen no Tsuki zrecenzowała Olynte ^.^

sobota, 20 września 2014

Olynte na YouTube

Hej, wszystkim!
Postanowałam zacząć kręcić filmiki recenzenckie, a z czasem może jeszcze jakieś...Na YouTube znajdziecie mnie na kanale It's Olynte. A oto moja pierwsza recenzja filmowa wraz z Hanuuu:


wtorek, 26 sierpnia 2014

Czemu warto czytać?

5 głównych powodów dla których warto czytać książki :
1. Rozwijają naszą wyobraźnię - gdy czytamy nasza wyobraźna pracuje na najwyższych obrotach tzn. nasz mózg i jego część odpowiadająca za wyobraźnię muszą się trochę napracować, abyśmy mogli widzieć daną rzecz, miejsce, postać, sytuację, zdarzenie itd. oczyma wyobraźni.
2. Razem z wyobraźnią rozwija się także nasza kreatywność - ta umiejętność jest nam potrzebna zarówno w szkole jak i w pracy np. wpadamy na lepsze pomysły prac dodatkowych i łatwiej jest je nam wykonywać, bo wiemy co gdzie chcemy umieścić (np. w plakacie) jaka ma być kolejność slajdów i co ma w nich być (np. w prezentacji multimedialnej) lub jaką szatę graficzną ma mieć nasz projekt, jak ma wyglądać nasza makieta itd.
3. Rozwija nasze słownictwo, jak i ortografię, interpunkcję i stylistykę - możemy używać wielu bardziej "wyrafinowanych", bądź po prostu lepszych, bardziej dopasowanych do sytuacji słów od fajnie i super. Często poprawia się także nasz styl pisania.
4. Poprawia pamięć - czytając rozwija się nasza część mózgu odpowiedzialna za pamięć (przecież trzeba pamiętać jakie wydarzenia gdzie miały miejsce, kto w nich uczestniczył, co się tam działo itd., a to kształtuje "pojemność" pamięci ;D) 
                               
Oraz najważniejszy według mnie powód :

5. Jest to po prostu przyjemne, czytanie to optymalny, atrakcyjny i ciekawy sposób spędzenia wolnego czasu. Każda książka wiedzie własne życie, a wraz z nim prowadzi jak "psa na smyczy" swoją historię, bohaterów, miejsca, czas i wiele innych rzeczy, które nawiasem mówiąc nie przepadną póki my będziemy ich "szukać", poznawać je i przekazywać dalej, kolejnym osobom, pokoleniom i każda z nich wciąga nas (dosłownie i w przenośni) do innego świata, własnego świata, który możemy opuścić i wejść do niego ponownie w każdej chwili, kiedy tylko chcemy i kiedy nam to pasuje. Więc tak naprawdę tylko od nas zależy gdzie, kiedy i czy w ogóle będziemy chcieli choć na chwilę zatopić się w innym świecie.

By Olynte

No i oprócz powyższego tekstu zredagowanego przeze mnie znalazłam w internetach taki oto żartobliwy spis 10 powodów, dla których lepiej czytać książki niż ciągle siedzieć z telefonem/tabletem w ręku.

1. Otwierając książkę nigdy nie zaatakuje Cię informacja, że nowy fotel twojego kumpla z podstawówki jest bardzo wygodny i 22 osoby lubią to.
2. Książkę można zrzucić nawet z 10 piętra, zdeptać, usiąść na niej, a i tak będzie nadal działać.
3. Czytając książkę można samemu wyobrażać sobie bohaterów, dzięki czemu ma się pewność, że żaden nie będzie wyglądał jak Hayden ''Jestem Tak Drewniany Że Krwawię Żywicą'' Christensen.
4. Nawet z fatalnej książki można zrobić lepszą rzeźbę niż z najnowszego ICzegośtam.
5. Z książką masz szansę, że nikt nie będzie się domagał, żebyś ustąpił miejsca w autobusie.
6. Na podstawie książek powstały dziesiątki rewelacyjnych filmów. Żeby wymienić tylko te najwybitniejsze - ''Paragraf 22'' ze świetną rolą Alana Arkina, ''Lot nad kukułczym gniazdem'' ze znakomitą rolą Jacka Nicholsona, ''Ojciec chrzestny'' z wybitną rolą Marlona Brando czy ''Wiedźmin'' z niezapomnianą rolą gumowego smoka.
7. Zabawa w miejscu publicznym tabletem czy komórką, może sprawić, że jacyś młodzieńcy w sportowym odzieniu postanowią sprawdzić czy Wasz sprzęt nie wyglądałby lepiej w ich rękach. Cóż, nieznane są przypadki, aby dresiarz skroił komuś książkę.
8. Czytując książki od czasu do czasu będziecie odwiedzać księgarnie czy biblioteki, a istnieje jakaś miliard razy większa szansa, że fajną dziewczynę poznacie tam niż na przykład w sklepie z grami, a tym bardziej na ITunes. Tylko uważajcie na Conana Bibliotekarza.
9. W książce nigdy nie skończą się baterie.
10. Autorzy książek, tłumacząc się walką z piractwem nie montują w swoich dziełach zabezpieczeń, które najbardziej doskwierają uczciwym czytelnikom i tak naprawdę mają głównie zapobiec odsprzedawaniu i pożyczaniu przeczytanych książek.


ze strony http://literutopia.blogspot.com/2012/09/12-powodow-dla-ktorych-warto-czytac.html

A więc nos w książki i czytać ;)
~ Olynte

sobota, 23 sierpnia 2014

Czy jestem Potterhead'em?

Hejjjka!!!
Bardzo przepraszam za tak długą nieobecność, postaram się Wam to zrekompensować w najbliższym czasie. No, ale na razie o czym innym.  Potterheads będą ze mnie dumni xD W końcu Olynte odwieczna przeciwniczka HP, zabrała się za Pottera. Jestem już przy piątej części, więc nie obrazicie się chyba jak zrecenzuję na razie moją ulubioną czwartą część.


Opis:
"W tym roku w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart rozegra się Turniej Trójmagiczny, na który przybędą uczniowie z Bułgarii i Francjii. Zgodnie z prastarymi regułami w turnieju uczestniczyć ma trzech uczniów reprezentantów każdej ze szkół, wybranych przez Czarę Ognia. Dziwnym zbiegiem okoliczności wybranych zostaje czterech. Co z tego wynika dla Harry'ego, jego przyjaciół i całego świata czarodziejów, dowiecie się z lektury 767 stron czwartego tomu Harry'ego Pottera. Wątkiem przewijającym się przez wszystkie tomy jest walka dobra ze złem. Obawiam się, że będą ofiary!"

Oprawa wizualna:


Mogłaby być ładniejsza. Dobra, już dobra wiem, że marudzę, ale taka prawda. W ostateczności może być.
4/5

Coś niecoś o fabule:
Akcja książki zaczyna się podczas snu Harry'ego. Widzi w nim Glizdogona i Voldemorta, którzy rozmawiają o jakimś morderstwie,a następnie popełniają kolejne.  W tym momencie Harry budzi się ( jak zwykle na początku książki) w domu Dursley'ów. Główny bohater niedługo ma jechać na mistrzostwa świata w quidditchu razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi Ronem i Hermioną oraz prawie całą rodziną Weasley'ów. Na początku wszystko jest super: dotarli na miejsce bez problemów, rozłożyli namioty na polu kempingowym, mecz był świetny, lecz jak zawsze coś musiało pójść nie tak. Mianowicie w nocy po meczu kilkunastu śmierciożerców wyszło ze swoich namiotów i zaczęło siać spustoszenie. Wyłapywali mugoli i szlamy i bawili się ich kosztem powodując przy tym nie mały zamęt na polu namiotowym. Pan Weasley obudził wszystkich i swoim niepełnoletnim dzieciom kazał uciekać do lasu wraz z Harrym i Hermioną, a sam z Billem, Charliem i Percym (starszymi braćmi Rona) pomagał opanować sytuację. Podczas ucieczki oprócz tego, że odłączyli się od Freda, Georgea i Ginny to Harry odkrył jeszcze, że zgubił różdżkę. Przyjaciele zaczęli przedzierać się w głąb lasu, gdy na niebie zakwitł jadowicie zielony Mroczny Znak. I w tym momencie skończę, żebyście mieli choć trochę niespodzianek podczas czytania (mam nadzieję), bo już i tak opisałam dość dużo.
4,5/5

Bohaterowie:

Hmmm... Może Was tym zaskoczę, a może wcale nie, ale Harry wcale nie spodobał mi się zbytnio jako postać, ale dlaczego powiem wam przy recenzji części piątej. Bardziej lubię Rona i Hermionę. Spodobało mi się też rodzeństwo Rona nie licząc Percy'ego. Natomiast z czwórki biorącej udział w Turnieju najbardziej spodobał mi się Cedrik Diggory. Zapomniałam jeszcze o Ricie Skeeter - dziennikarce "Proroka Codziennego", uważam, że pomimo iż strasznie namieszała była postacią dość barwną i ciekawą. Podoba mi się też w tej serii, że nie ma bohaterów idealnych (według mnie).
4/5

Cytaty:

"Jeśli chcesz poznać człowieka, dowiedz się, jak traktuje swoich podwładnych, a nie równych sobie."

"Huknęło tak, jakby w przedziale eksplodowało pudło sztucznych ogni. Oślepiony

blaskiem śmigających ze wszystkich stron zaklęć, ogłuszony serią huków,
Harry zamrugał i spojrzał na podłogę.
Malfoy, Crabbe i Goyle leżeli bez ruchu przy drzwiach. On sam, Ron i Hermiona
stali w przedziale — każde z nich użyło innego zaklęcia. Ale nie tylko oni
to zrobili.
—Pomyśleliśmy sobie, że warto sprawdzić, czego oni od was chca˛—powiedział
rzeczowym tonem Fred, nadeptując na Goyle’a i wchodząc do przedziału.
W ręku trzymał różdżkę, podobnie jak George, który też zadbał o to, by nadepnąć
na Malfoya, wchodząc za Fredem.
— Ciekawy efekt — powiedział George, patrząc na Crabbe’a. — Kto użył
furnunkulusa?
—Ja— mruknął Harry.
— Dziwne. Ja użyłem galaretowatych nóżek. Wygląda na to, że tych dwóch
zaklęć nie powinno się mieszać. Chyba mu wyrosły czułki na twarzy. No, ale nie
można ich tu zostawić, psuja˛wystrój wnętrza.
Ron, Harry i George wykopali, wytoczyli i wypchali trzech nieprzytomnych
Ślizgonów — jeden wyglądał gorzej od drugiego po mieszance zaklęć, jakie ich

trafiły— na korytarz, po czym wrócili i zamknęli za sobą drzwi."

"Nic nigdy nie mogło odwieść profesora Binnsa od odczytywania im

drobiazgowych notatek na temat buntów goblinów. Skoro jednak nawet własna
śmierć nie przeszkodziła mu w dalszym nauczaniu, przypuszczali, że na takie
drobnostki jak Boże Narodzenie i bal w ogóle nie zwraca uwagi. Zdumiewało ich
tylko, jak mu się udawało nawet najbardziej krwawe zamieszki goblinów uczynić
równie nudnymi, jak raport Percy’ego na temat grubości denek kociołków. Profesor
McGonagall i profesor Moody też im nie popuszczali aż do ostatniej sekundy
lekcji, a Snape, rzecz jasna, prędzej by adoptował Harry’ego, niż pozwolił im bawić się˛ na lekcji."

No dobra, mam tego jeszcze trochę, ale ten post stanie się niesamowicie długi, jeśli dodam jeszcze tych kilka cytatów.

Ocena ogólna:

Ogólnie książka przypadła mi do gustu na tyle, żeby szukać kolejnych części i czytać dalej. J.K. Rowling świetnie pisze i trudno przyczepić się o coś jeśli chodzi o jej styl pisania, fabułę książek (czytałam też kilka innych tyle, że pod innym pseudonimem), wartkość akcji etc.
12,5/15

Książkę o Harry'm Potterze zrecenzowała dla Was Olynte

piątek, 25 lipca 2014

Wakacyjne Info

Czeźdź ;)
(specjalnie z błędami, proszę mi ich nie wytykać, czasem tak "stwardzam" wyrazy)
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale byłam za granicą i nie miałam internetu (smuteczeg ;( ), a przez następne 2 tyg. znów mnie nie będzie, ponieważ wyjeżdżam na obóz i raczej też internetu nie będzie. Jeśli będę miała wystarczająco dużo czasu (trzeba jeszcze przeprać ubrania, które były ze mną teraz na wakacjach i znów się pakować), żeby coś porządnego sklecić to jeszcze przed moim wyjazdem coś się pokaże, ale jeżeli jednak nie zdążę czegoś wrzucić to obiecuję to nadrobić, bo zapewne trochę poczytam i pooglądam i będę miała z czego pisać recenzje (Jupi!) ;D A więc bye bye i "do napisania" (mam nadzieję, że niedługo) ;)   ~  Olynte

niedziela, 6 lipca 2014

"Saksofon, stringi i niezwykła wiadomość"

No hejjj ;)
Pewnie teraz zastanawiacie się nad tytułem tego posta. A więc przejdźmy do recenzenckiej części bloga. Na pierwszy ogień idzie książka pod tytułem "M jak dżeM" autorstwa Agnieszki Tyszki, której pierwszy rozdział nosi tytuł z tytułu tego posta, czyli "Saksofon, stringi i niezwykła wiadomość".

Opis:
Nela ma trzynaście lat i jej życie przypomina bieg z przeszkodami... Prześladują ją wstrętne koleżanki, boleśnie odczuwa nieobecność taty i musi stawić czoła groźnej babci, której nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Jakby tego było mało, dowiaduje się, że będzie miała rodzeństwo. Na szczęście los zsyła jej całe grono osobliwych, ale życzliwych osób, dzięki którym życie staje się piękniejsze. Jest wśród nich pani Lila ze swoją zaczarowaną spiżarką, rudowłosa ciotka Letycja, nieco szalona nauczycielka Idalia, a nawet jedna senna zjawa... To dzięki nim oraz niezawodnym dżemom, Neli udaje się pokonać piętrzące się przed nią problemy.

Oprawa wizualna:


Mogłaby być troszkę ciekawsza, ale widziałam gorsze okładki.
3,5/5



Coś niecoś o fabule:
Ogólnie chodzi o to, że gimnazjalistka zwana Nelą (Aniela), jest dręczona przez koleżanki ze szkoły, które nawiasem mówiąć jak w kawale mogłyby "ściągać na teście ciążowym". Na szczęście Nelę wspiera Artysta, mama, pani Lila i pani India/Idalia. Nie ma się co bardziej rozpisywać, bo inaczej zdradziłabym Wam za dużo, a więc zajmiemy się teraz...
4/5

Bohaterowie:
Większość bohaterów bardzo mi się spodobała. Moimi ulubionymi bohaterami są: pani India - wesoła nauczycielka i tajemnicza obrończyni, ciotka Letycja i Alicja - jedna wesoła, "duża" i prawie ciągle uśmiechnięta, a druga chodząca ciągle z głową w chmurach nauczycielka matematyki, siostry babci Neli oraz Artysta - ojczym dziewczynki, przyjaźnie nastawiony do każdego (zresztą zobaczycie niżej), często pomagał Neli i umiał poprawić jej humor. Sama Nela jest osobą ciekawą, ale też bardzo nieśmiałą. Na początku wydawała mi się zupełnie ze wszytkiego wycofana, ale potem zmieniła się...ale czy na lepsze możecie przeczytać sami.




!Cytaty!
"-Uwaga! Oto utwór zatytułowany "Śmierć głupim stringom" - oznajmił Artysta i odegrał krótki i skoczny utwór o potężnym ładunku optymizmu.
-Urządźmy przyjęcie. (...) Zaprosimy babcię Elę
-Naprawdę? Ach, jak ja dawno nie widziałem mojej teściowej... - ucieszył się Artysta, pozostający w przyjaźni ze wszystkimi. Nawet z matką własnej żony i rottweilerem sąsiada, pana Bombelko"

"Marzenia się spełniają. Właśnie to odkryłam. I do tego spełniają się jakoś tak - globalnie"


Ocena ogólna:
Ja uważam, że książka jest bardzo ciekawa, czyta się ją bardzo szybko (ja dosłownie ją połknęłam), styl pisania autorki jest lekki, nie straszy niepotrzebnymi opisami, fabuła wciąga (i to bardzo!) oraz jest dość zabawna i żartobliwa.
4,5/5

12/15 pkt.

A teraz dobra wiadomość dla miłośników kontynuacji - jest także druga części (wiwat) pt. "Kawa dla Kota", ale to może kiedy indziej...
Tę serię polecam szczególnie gorąco dziewczynom, ale w sumie chłopcy też mogliby ją przeczytać. 

Książkę "M jak dżeM" zrecenzowała dla Was Olynte

sobota, 28 czerwca 2014

Koniec, koniec, WAKACJE !!!!!

Cześć!
Już po zakończeniu (łiiiiiiiiiiii) stąd tytuł posta. Dziś jest pierwszy dzień wakacji (Hurra!!!). Minęło jak z bicza trzasnął (przynajmniej mnie). Czy jest ktoś, kto się nie cieszy ("Because I'm happy", no bo kto tego nie zna? No, ale link też dam - link nr1)? No, dobra, dobra, pewnie ktoś taki też by się znalazł (Don't worry, be happy - link nr2). Uważam iż miałam bardzo dobre świadectwo. Coroczna pizza na świętowanie zaliczona, łzawe pożegnania też (nie rozumiem czemu wszyscy wtedy płaczą, mi się udało nie płakać, buahahaha xD) 
A Wam jak minęło zakończenie? No i oczywiście reszta ostatniego dnia szkoły? Pochwalcie się w komentarzach ;) ~ Olynte

Linki:
1. https://www.youtube.com/watch?v=y6Sxv-sUYtM
2. https://www.youtube.com/watch?v=d-diB65scQU

niedziela, 22 czerwca 2014

Ahhh...te spotkania z Simsami

Helou ;)
To znowu ja (a któżby inny? xD) Wczoraj spotkałam się z koleżanką i grałyśmy w TS3, wszystko byłoby normalnie i ok, gdyby nie to, że obydwie kochamy grać w Simsy, a jak już gramy razem to wychodzą nam takie rzeczy (patrz pierwszy obrazek pod postem). Więc krótkie podsumowanie tej gry:
1. Kot adoptowany ze schroniska - Kitty - jakiś pers czy coś w ten deseń (patrz zdjęcie nr 2) i komentarz koleżanki, cytuję "Takie to puchate, jakby wyprane w PERWOLU i nastroszone jak wysuszone suszarką z kreskówki"
2. Jest opcja "Stosowne przedstawienie się" i przy tym jest taka ikonka kłaniającej się czarnej postaci, a moja kol. "Ej, czy tam jest siekiera?" i zobrazowała to mniej więcej tak : "Czyli, że podchodzi przedstawia się i zaczyna Cię dźgać siekierą (gwałtowne ruchy rąk) xD"
Było więcej, ale tego nie da się ot tak spamiętać wszystkiego, więc daję te które zapamiętałyśmy najlepiej ;)

Zdj, 1

Zdj. 2 

Plus taki bonus (przypadkowe rymy :))

Syrena pływająca w jezdni xD

oraz 

Jeśli się przyjrzycie zobaczycie, że w tych krzakach ktoś siedzi... Ale jak to już mnie nie pytajcie, bo nie wiem, ten sim zrobił to sam, bez mojego rozkazu (odrabiał lekcje -,-)

środa, 18 czerwca 2014

Na początek...

Cześć! Jestem Olynte. Tego bloga chciałam założyć od dawna, ale jakoś nigdy nie było czasu, więc teraz skoro są wakacje będę miała go dużo więcej w związku z czym jeśli ten blog się Wam spodoba to postaram się coś wrzucać w miarę często. Więc życzę miłego czytania ;)